top of page
prelegenci

Jazzowe Letnie Nowości 2025 - playlisty jazzda

Przerwy w rutynach nie powinny trwać za długo, najwyżej tyle, by zorientować się jakim błogosławieństwem są nawyki - wbrew bredniom kolorowych czasopism. Wracam zatem po wakacjach do tworzenia i prezentowania Wam tłustych playlist ociekających jazzowymi nowościami. Strasznie to lubię. Mam nadzieję, że Wy też. Mam dla was blisko 400 premier z lipca i sierpnia. Ale na początek poczytajcie, o tych, które mnie przy sobie zatrzymały na nieco dłużej.




Gwiżdżę na malkontentów narzekających, że tak strasznie dużo jest bylejakiej muzyki. No chyba nie jazzowej! Owszem, produkuje się ją w olbrzymich ilościach (to już chyba nieprzeliczalne, więc rzeczownik ilość jak najbardziej uzasadniony), ale jak dla mnie duża część z niej jest bardzo ciekawa.


Mam poniżej dla Was kilka moich płyt-faworytów wydanych latem, ale na końcu tekstu lub w zakładce PLAYLISTY JAZZDA znajdziecie pełne playlisty. Cieszcie się bracia i siostry ta muzą, sięgajcie po płyty, ale kupujcie je, wspierajcie artystów, bo to dzięki nim uświadamiamy sobie, że życie jest cudowne i warte czegoś więcej aniżeli cząstka jakiegoś PKB.



Poliphonic Exophilia



Norweska jazda bez trzymanki, z silnie zarysowanym rytmem i zapętlonymi partami saksofonu. Grupa składająca się z trzech anonimowych członków, którzy tworzenia muzyki opierają w dużej mierze na improwizacji. Jak sami piszą: nasza nazwa wskazuje na seksualne upodobanie do pozaziemskich, polifonicznych pejzaży dźwiękowych, co jest wyrazem zamiłowania członków zespołu do tego, co nowe, niezbadane i nieznane.

MIŁOŚĆ! WOLNOŚĆ! OPÓR! - to moim zdaniem doskonała płyta, bez zbędnej nutki. Ciekawi zespołu? LINK DO ICH STRONY



Ill Considered


Zespół Ill Considered powstał w 2017 roku z inicjatywy Emrego Ramazanoglu i Idrisa Rahmana i od początku przypadł moi do gustu. Po wspólnych sesjach nagraniowych postanowili stworzyć nowy, w pełni improwizowany projekt, w którego skład wchodziły perkusja, bas, saksofon i okazjonalnie perkusjonalia. Pierwsze nagranie zostało zmiksowane i zmasterowane w ciągu 24 godzin przez Emrego, stając się debiutanckim albumem grupy.

Zespół od samego początku przyjął filozofię DIY (zrób to sam) – wszystko, co nagrali, wydawali na winylach i dystrybuowali pod własną etykietą. Takie podejście pozwoliło im wydać aż dziewięć albumów w ciągu trzech lat, nagranych zarówno na żywo, jak i w studiu. Zdobyli silną bazę fanów oraz uznanie kluczowych postaci brytyjskiej sceny jazzowej i nie tylko.

W 2020 roku nawiązali współpracę z wytwórnią New Soil, aby udostępnić cały swój katalog na platformach streamingowych. W 2021 roku wydali album „Liminal Space”, w którym dołączył basista Liran Donin, a ich improwizacyjne podejście rozszerzyło się o gościnne występy, zachowując przy tym swój unikalny styl.

Rok 2024 to premiera kolejnego albumu – „Precipice”. Zespół powrócił do minimalistycznego formatu trio. Wszystkie utwory zostały nagrane na żywo, w jednym podejściu. Zespół nieustannie przesuwa granice gatunkowe, pozostając wiernym swoim improwizacyjnym korzeniom i tworząc „telepatyczny groove”.

Rok 2025 to wydanie niezwykłego albumu "Balm". Niezwykłego muzycznie i nie tylko. Każdy winylowy album "Balm" ma unikalną, ręcznie malowaną okładkę autorstwa Vincenta De Boera. Każda z nich stanowi część większego, 300-częściowego płótna - zbiorowego dzieła sztuki złożonego ze wszystkich pojedynczych okładek. Na stronie internetowej https://www.illconsideredmusic.com/ jest pełna cyfrowa wersja płótna, na którym każdy może dopasować swoją konkretną grafikę, zająć swoje miejsce w siatce i zostawić wiadomość dla społeczności Ill Considered. Jak? Po dostarczeniu płyty, na naklejce dostaniecie instrukcje. Te okładki to jednorazowe dzieła sztuki, malowane w atelier jako duży obraz ścienny. W związku z tym mogą mieć niewielkie ślady drabin i taśmy. To niepowtarzalny produkt.

A muzyka? Mroczny, duszny jazz.


Tenors in Chaos


8 tysięcy obserwujących zespół jazzowy na Spotify? To musi być zespół japoński! I tak w istocie jest. Akihiro Nishiguchi, Yu Kuga i mój faworyt Tomoaki Baba (recenzja jego doskonałej ostatniej płyty solowej POD LINKIEM) grają na saksofonach - razem. Jak to brzmi?

Ano o dziwo nie jak kakofoniczna trąba jerychońska. Tworzą wspólnie fajny, subtelny, trochę zwariowany, japoński jazz z czytelnymi, nawet dla nieprawionego ucha, tęsknotami za Johnem Coltranem. Zwrócili moją uwagę wydając debiut "Chaos" w labelu aTak Records Takuya Kurody, trębacza, którego miejski, nowoczesny triphopowy styl bardzo mi odpowiada. Teraz wypuścili album "More Chaos" i każdy fan jazzu powinien posłuchać kawałka otwierającego pt. Blue Train (tak, tak to TEN utwór mistrza). Trzej japońscy tenorzy grają w towarzystwie sekcji rytmicznej. Wszystko tam gra i buczy jak w japońskim silniku. To jazzda obowiązkowa tego lata.



ferenc Nemeth


Zebrał bajeczny skład. Jak tylko przeczytałem, że gra na najnowszej płycie "UnStandard Too" z Markusem Stricklandem i Dayną Sthephensem (pomimo przereklamowanej płyty tego ostatniego), a przede wszystkim z Massimo Biolcatim na kontrabasie, chciałem jej posłuchać. To świetna muzyka na pograniczu jazzu, world music i fusion, z dużą przestrzenią dla improwizacji, ale też z wyraźnymi melodiami i rytmiczną energią. Najwspanialej prezentuje się tam Biolcati genialnie kierując doskonałymi, ale uciekającymi w swoje światy muzykami. Zna się na rzeczy, bo jest absolwentem prestiżowego Thelonious Monk Institute of Jazz oraz Berklee College of Music, gdzie poznał pianistę Ferenca Nemetha i gitarzystę Lionela Loueke. Właśnie z nimi stworzył trio Gilfema, z którym koncertuje i nagrywa od 2004 roku. No ale obecność Stricklanda i Stephensa da wam tyleż samo radości.

Nie znacie Ferenca? Przyjął go do składu Herbie Hancock, Wayne Shorter, Christian McBride, John Patitucci, Terence Blanchard, Joshua Redman, Mark Turner, Lionel Loueke, Kenny Werner, Dhafer Youssef.

Nieźle, prawda?! No to go posłuchajcie jak gra z kumplami!



Alexa Tarantino


ALEXA TARANTINO
ALEXA TARANTINO

Pięć lat temu prze-mądrzały magazyn DownBeat umieścił ją w gronie pięciu najlepszych saksofonistów/saksofonistek altowych na ziemskim padole, a sam brat starszy Marsalis pilnuje bacznie jej miejsca w bodaj najsłynniejszej orkiestrze jazzowej świata Jazz at Lincoln Center Orchestra. Najnowszy album, "The Roar and the Whisper", wydany przez Blue Engine Records, to piąte studyjne wydawnictwo pod własnym szyldem. Płyta jest poetyckim badaniem dialektyki w jazzie, gdzie Tarantino fajnie łączy ekspresyjne, głośne pasaże (symbolizujące tytułowy "ryk", czyli "roar") z delikatnymi, intymnymi frazami (symbolizującymi "szept", czyli "whisper"). Album to jej najbardziej dojrzała praca, z intuicyjną i wręcz telepatyczną współgrą kwartetu, w skład którego wchodzą: Steven Feifke na fortepianie, Philip Norris na kontrabasie oraz Mark Whitfield Jr. na perkusji.

Co tam się dzieje, moi drodzy! Z góry na dół, z dołu w bok, szybko, wolno! Zresztą zagrajcie to sobie. A potem jeszcze raz i jeszcze raz i...


tingvalL Trio


Najnowsze dzieło z sierpnia nazywa się "Pax" i TU o nim raz napisałem. Piękna płyta.



Dan RoseNboom


Kolejny świetny album mojego ulubionego mistrza trąbki filmowej. Tym razem jest głośno, w tle dość mocne fusionowe jęki gitary, klimat początku lat osiemdziesiątych, widać, że Dan chciał nagrać zupełnie inną płytę od poprzedniej - tu o niej napisałem. Oddajmy mu głos, bo co ja tam będę plótł:

Dla mnie niemożliwe jest dokładnie określić, skąd bierze się iskra twórcza – w zależności od projektu może to być zupełnie coś innego. Wiem jednak na pewno, że zaczyna się od uczucia, czegoś, co rozbudza moją ciekawość lub pobudza we mnie chęć zabawy.”

(...)W przypadku mojego nowego albumu Coordinates iskra twórcza przybrała formę gry. Od dawna fascynują mnie wzory liczbowe i to, jak mogą kierować pewnymi aspektami mojego pisania. W tym wypadku postawiłem sobie wyzwanie: wykorzystać zestaw „znalezionych” współrzędnych do stworzenia kompozycji, które przesuną granice mojego podejścia do rytmu i groove’u (...)

Efekt końcowy wymagał szerokiego połączenia różnych instrumentów, osobowości i estetycznych inspiracji, dlatego uznałem, że warto sięgnąć po kolegów z różnych stylistycznych światów. Relacje z muzykami zaproszonymi na płytę tchnęły nowe życie we wszystkie moje pomysły i podsuwały kolejne twórcze decyzje.”


A jak to wyglądało w praktyce? Oto wymyślanie płyty "Coordinates" w trzech krokach:

  1. Rosenboom wybrał losowe współrzędne geograficzne – potraktował je jak punkty startowe dla kolejnych tematów.

  2. Każdy zestaw liczb rządził rytmem, metrum lub charakterem danej kompozycji.

  3. Ta zabawa formą stworzyła naturalny bodziec do improwizacji i poszukiwania nieznanych brzmień.

    Oto efekt:



A teraz zebrane dla Was jazzowe nowości z lipca i sierpnia

DZIĘKI! ENDŻOJ :)

playlisty nowości jazzda.net lato

lipiec

siepień


Komentarze


bottom of page