top of page
Zdjęcie autoraROBERT KOZUBAL

Kika Sprangers, czyli Jazzda mistyczna

Kika Sprangers „(In)finity”


Gdybyś, drogi czytelniku, stanął na brzegu białego, zamarzniętego, skutego grubą warstwą lodu, górskiego jeziora, jeślibyś także powłóczył wzrokiem po górskich stokach wysmaganych wiatrem, górach olbrzymich, poszarpanych, strzelistych i śnieżnobiałych, a nadto wsłuchał się w tę swą samotność, wiatr oraz delikatne przesypujący się po podłożu sypki śnieg – tam właśnie usłyszysz z pewnością subtelne dźwięki ostatniego dzieła Kiki Sprangers. „(In)Finity” napisano bowiem jako jazzową medytację. To jest ocierający się o geniusz album-kontemplacja, zaduma, rozmyślanie - jak mówi nieprzetłumaczalny tytuł wewnętrzna nieskończoność. Hamulec ręczny zaciągnięty nagle w biegu codzienności.


Oto wkracza „Winter”, pierwszy z utworów, po którym nie ma już żadnych złudzeń. Pastelowy zaśpiew, rozmyte, porozciągane, wydłużone jak zimowa noc, improwizowane dźwięki, a także nastrój spokoju zbudowany misternie na lirycznych emocjach. Z tego horyzontu wyłania się „Nothingness” – utwór jak kwiat powolutku rozchylający piękny kielich główki. Saksofon liderki muska przestrzeń, towarzyszy jej spokojny rytm sekcji rytmicznej po chwili dołącza zaśpiew przypominający medytacje szamańskie. Trzeci z utworów „I’m Leaving” zaprasza także z wolna, za początku przypomina muzykę obłoków oraz nieskoczońych przestrzeni, lecz po raz pierwszy na płycie, mniej więcej w jego połowie, wkracza pełne instrumentarium, a jest zaprawdę powiadam, potężne. I to jest właśnie to na co czekasz zawsze drogi czytelniku! Kika Sprangers traktuje cię poważnie, z namaszczeniem, nieomal religijnie. Jesteś jej potrzeby do istnienia, więc ofiarowuje ci to, co ma najwspanialszego: swój talent. Wybrzmiewa w takich perełkach jak duet z basistą Williamem Barretem pt. „Duo”(jedyna kompozycja na płycie, której Kika nie jest autorką – stworzona przez Barreta) czy mistyczny „Lunar”, w którym towarzyszy jej przewodnia wokaliza Niny Rompa oraz elektronika.



Kobiety – instrumentalistki wkraczają odważnie na scenę jazzową. Już nie są jedynie wokalistkami, lub "ciekawostkami" z instrumentem. Są liderkami składów i tworzą piękne, pełne muzycznej erudycji dzieła. Kika Sprangers to holenderska saksofonistka, kompozytorka i liderka własnego zespołu, która w przyszłym roku skończy zaledwie 30 lat! Jej gra jest aksamitna, welurowa, miękka, otula jak koc, a mawiana płyta zaś zestawia bogactwo jazzowych improwizacji, melodyjną refleksyjność, spokojne tempa, wsparte wycofanymi wokalizami – wszystko każe zamknąć oczy i oddać się biegowi czasu, zespoleniu z przestrzenią, uwolnieniu się z łańcuchów konieczności. Na płycie na pada ani jedno słowo, ale co to tego nie ma wątpliwości.

Rozbudowane instrumentarium jest tutaj wprost idealnie zespolone. Tak zbudowana przestrzeń definiuje i tworzy zaś niemal samą siebie, choć przecież jest wynikiem kompozycji. Przypomina mi wiersz, który sam się pisze, bez autora. Kika na każdej kolejnej płycie (tych solowych płyt ma już na koncie pięć, co w jej wieku jest niezłym wyczynem)  zadaje wciąż to samo pytanie: co czyni nas ludźmi? Słuchać je bardzo dobrze na "(In)finity". To jest muzyka z duchową projekcją.


Według mnie jest to jedna z najlepszych płyt nagranych w tym roku, kolejna już, której autorem jest kobieta.

Muzyczny przepych liryzmu jest jednak efektem pracy dużej grupy muzyków, którzy oddali swoje talenty dla tej płyty Oto oni:

  • Kika Sprangers - saksofon

  • Anna Serierse - wokal

  • Nina Rompa - wokal

  • Marit van der Lei - wokal

  • Līva Dumpe - wokal

  • Ketija Ringa Karahona - flet

  • Alistair Payne - trąbka

  • Morris Kliphuis - waltornia

  • Mete Erker - saksofon, klarnet basowy

  • Koen Schalkwijk - fortepian, wurlitzer

  • William Barrett - bas

  • Willem Romers - perkusja





12 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Fińska Jazzda

コメント


bottom of page