Alfa Mist, Amika Quartet "Recurring (Live At King's Place)"
Ach, jakże wspaniałe jest życie! Gdy brzmią pierwsze takty „Recurring” – płyty koncertowej Alfa Mist zagranej wespół z Amika Quartet unoszę się powoli nad ziemią. Moje ciało leci w górę mocą pionowych ciepłych wiatrów z „Deus ex’, sennego, jesiennego, powłóczystego utworu otwierającego. To akwarelowy wstęp, przy którym sunę nad ciepłożółtymi, bladozielonymi, czerwonymi jesiennymi wzgórzami, sennością niezmąconych tafli jezior, czarnoziemiem pól, geometrią wsi. Docieram tak do melodyjnego, spokojnego, pięknego „Just dreams” i nagle schodzę schodami niedaleko białej, dumnej czapy Sacre Coeur. Tak! Słyszę swoje kroki, słyszę je doskonale choć ich echo zlewa się ze śpiewem paryskiego życia. Z uśmiechem siadam więc w bistro, wyciągam leniwie nogi i zamawiam tę ich gorzką kawę z pianką. O Boże! Nie ma nic wspanialszego od sączenia kawy w piękny, słoneczny, jesienny dzień i wsłuchiwania się w rytm życia – myślę podczas „Decay”, utworu, oplecionego wokół cudnej linii basu, gdzie fortepian Alfa Mist nie pozostawia wątpliwości: oto zaczyna się jazzowe misterium. Alfa rozpędza lokomotywę zespołu, przyzwyczaja słuchaczy do nowego rytmu. Naraz hamuje, zwalnia. Świat staje się biały, a ja stoję w środku górzystej Laponii, przenika mnie chłód pierwszych taktów piosenki „With The Rain”, zaśpiewanej bez pośpiechu, wolno przez Kayę Thomas-Dyke, wspaniałą basistkę Alfa Mist, a hen daleko, na zboczu góry leniwie kroczy stado reniferów. Po nim znów unosi mnie fortepian w „Yello Tie”, filigranowej pocztówce, jej moc przenosi mnie w mgnieniu oka na Most Karola w Pradze. Wpatruję się w rzekę wsparty o kamienną balustradę i nagle Wełtawa zmienia się w Tamizę, ponieważ żywo rusza „Checkpoint” i ja ruszam. Biegnę, gnam, pędzę: czuję opór powietrza, moje nogi zamieniają mnie w pocisk, to wspaniałe uczucie tak gonić, wyprzedzać samego siebie. Teraz słyszę już tylko kwartet, rytm, uderzenia serca, swój przyspieszony oddech. I w rytm tego żywego utworu, bez uprzedzenia, staję wśród wieżowców Nowego Jorku, zadzieram głowę, jest ruchliwa noc w mieście, które nigdy nie śpi. Jest piękna noc, idę ulicami, uśmiecham się do ludzi, oni uśmiechają się do mnie. „Checkpoint” to jazzowy popis Alfa Mist, fortepian mówi uniwersalnym językiem, żywym, nie lękającym się niebanalnej melodii, wspaniałym.
Rozkładam teraz ramiona, jestem wszystkim, wszędzie i czuję wszystko. Jest cudowna noc, taka noc, drogi czytelniku, jaka może być tylko wówczas, gdy jesteśmy młodzi. Niebo było takie gwiaździste, takie jasne, że spojrzawszy na nie, mimo woli trzeba było zapytać siebie: czy naprawdę pod takim niebem mogą żyć różni zagniewani i niezadowoleni ludzie?
- Hanka wyłącz to, bo zwariujemy przy tym czymś, naciśnij o tam, gdzie pisze stop. Jak tu pracować przy takim rzępoleniu – muzyka milknie, robi się cicho, wróciłem, leżę w tym pokoju, w którym leżę nieruchomo od lat, a kobieta w białym fartuchu to Pani Beata, która co jakiś czas z pomocnicą Hanną, masuje mnie, abym nie miał odleżyn, aby ożywić mój krwiobieg i robi to skutecznie, choć ja nic nie czuję, bo jestem całkowicie sparaliżowany i nic nie poczuję już do końca życia, bo tylko mrugam powiekami.
Nie poczuję?
Muzyki wprawdzie już nie ma, ale nagle ją słyszę w głowie. Obok mózgowego pnia, którego uszkodzenie zmieniło wszystko. A więc Alfa Mist jest tu także, z tym swoim pastelowym, powracającym, czy też NAwracającym koncertem, wypełnionym rozświetlonym, lirycznym i nostalgicznym jazzem. Dzięki niemu wciąż żyję, choć wielu uważa, że nie.
Czuję teraz wdzięczność do Beaty, Hanki, ciebie czytelniku, każdego milimetra tego pięknego świata za to że jest.
Że jest.
Alfa Mist to brytyjski producent muzyczny, kompozytor i DJ, który zyskał uznanie na światowej scenie muzycznej dzięki swojemu unikalnemu połączeniu jazzu, hip-hopu i elektroniki. Jego muzyka charakteryzuje się melancholijnymi melodiami, rytmicznymi bitami i intrygującymi tekstami. Jest jednym z pionierów nowego ruchu jazzowego w Londynie, który łączy tradycyjny jazz z nowoczesnymi brzmieniami.
„Recurring” zawiera utwory premierowe, które Alfa Mist nagrał na żywo podczas występu z kwartetem Amika. Jak mówi autor i lider:
"Niektóre z moich ulubionych albumów to występy na żywo. Wróciłem do domu po długim roku koncertowania i postanowiłem stworzyć muzykę dla Amika Quartet, z którym pracuję od lat nad kilkoma różnymi projektami. Wiele muzyki, którą wydaję, jest nagrywana w całych ujęciach (…) myślę, że jest coś fajnego w robieniu tego, co najlepsze w tych wspaniałych momentach, które masz.”
W tekście wykorzystałem fragment "Białych nocy" Fiodora Dostojewskiego w przekładzie Władysława Broniewskiego i Gabriela Karskiego, wydanych przez wydawnictwo "Książka i wiedza" w serii z kolibrem.
コメント